Wraz z szybkim rozwojem techniki wiele dawnych zawodów wymiera. Przyczyna jest bardzo prosta – zanika zapotrzebowanie na usługi specjalistów w danej dziedzinie. Dziś rzemiosło jest coraz mniej popularne, bo fabryki czy masowa produkcja wypierają pracę fachowców budujących czy naprawiających w pojedynkę.
Jednym z takich zawodów jest zdun. Myślę, że nie pomylę się, jeśli powiem, że część z czytelników nawet nie słyszała wcześniej tego słowa. Zdun to rzemieślnik, który buduje bądź naprawia piece – kaflowe, chlebowe, kuchenne, pokojowe, ale również kominki.
Historia zawodu pośrednio poprzez garncarstwo sięga aż czasów średniowiecza. Zadaniem garncarza była produkcja kafli na potrzeby budowy pieców. Ze względu na to, że piece szybko przestały być luksusem, a stawały się niezbędnym elementem każdego domu, rzemieślnicy ci szybko wyodrębnili się i zakładali własne cechy.
Piece budowane przez zdunów miały różne formy, a czynnikiem, który decydował o tym, były najczęściej pieniądze. Elity, a więc szlachta, mogły sobie pozwolić na drogie piece kaflowe. Chłopi zwykle lepili piece samodzielnie. Piece w domach szlachty cechowały się pięknem form i zdobień, chłopskie odwrotnie – były proste, ale za to wielofunkcyjne. Piece te, tzw. typu ruskiego, często zajmowały sporą część izby i służyły ogrzewaniu pomieszczenia, gotowaniu, ale także… za miejsce do spania! Być może wielu może to zaskakiwać, ale jeśli sięgnąć do bajek, baśni i starych opowiadań, to ta informacja przecież wiele wyjaśnia – dlaczego mówiono o spaniu na zapiecku, o duchach czy stróżach domów, które mieszkały gdzieś na czy za piecem.
Piece przypominające te dzisiejsze, a więc z rusztem w palenisku i płytami, pojawiły się początkowo w Anglii w XVIII wieku. To dzięki tej zmianie zdecydowanie poprawiono ich użyteczność – zwłaszcza przy gotowaniu. Kolejny wiek przyniósł dużą zmianę – rozpoczęto produkcję kafli w manufakturach, przez co garncarze musieli się pożegnać z budowaniem pieców. Wyodrębnił się zawód zduna w kształcie znanym do dzisiaj, a więc rzemieślnika odpowiedzialnego za układanie kafli.
Piece kaflowe pozostawały podstawowym źródłem ciepła w polskich domach do połowy XX wieku. Na prowincji nawet do początku lat 90. budowano piece kaflowe. Ze względu na niknące zapotrzebowanie na usługi zdunów zaniechano szkolenia w tym zawodzie, a specjalistów nadal pracujących jest już niewielu. Pewną nadzieję na ocalenie zawodu daje powrót do dawnych tradycji, także w kwestii budowy i wyposażenia domów. Wielu właścicieli, decydując się na dekoracje w stylu rustykalnym, stawia również na budowę pieców kaflowych.
Miejmy nadzieję, że ta wielowiekowa tradycja i stara profesja będą żywe jeszcze przez długi czas i to nie tylko w przysłowiach czy powiedzeniach.